,

MACIERZYŃSTWO /5/

Macierzyństwo, to praca w ogrodzie Pana.

Wyobraź sobie, że jesteś ogrodnikiem najpotężniejszego Króla Świata i opiekujesz się Jego roślinami. Tam, gdzie pracujesz, to najbardziej ekskluzywny ogród botaniczny, a roślinka, którą sadzisz, o którą dbasz i pielęgnujesz, jest jedyna w swoim rodzaju. Kiedy się pojawia, nic o niej nie wiesz, ale z każdym dniem, rokiem, odkrywasz jej wyjątkowość, oryginalność, zapierające dech w piersiach piękno. Obserwujesz ją, wyobrażasz sobie, jak będzie wyglądała za naście lat, jakie będą jej liście, kwiaty. Siedzisz przy niej dzień i noc, i masz ochotę wpisać ją do Księgi Guinnessa, bo dostrzegasz
w niej same cuda. A ona nie przestaje cię zadziwiać, a ty czujesz się taka szczęśliwa, że możesz być świadkiem tego cudu nad cudami. A każdy kolejny kwiat, jest jak puzzel pasujący w wielkiej domowej układance. Wszystkie rośliny tworzą system naczyń połączonych, czerpią, ale i dają z siebie.

Wiele razy w moim życiu dochodziłam do wniosku, że historia mojej rodziny, mojego życia, nie pisze się sama. Nie piszę jej ja, moi rodzice. Tym, który wszystko reżyseruje jest dobry Bóg. I chwała Mu za to! Ile to głupot zrobiłabym, gdyby On
w porę nie wkroczył. Tak dobrze oddać Mu ster i zrzucić z siebie ten ciężar odpowiedzialności, planowania. Dopiero wtedy można głęboko odetchnąć, kiedy z pełną zgodą powiemy: „Nie wszystko zależy od nas”. I dzięki Bogu!

I choć świat będzie krzyczał, że ciemnogród, że ufaj tylko sobie, ja idę w zaparte! Ufam tylko Jemu!

Kiedy trzecie dzieciątko zakiełkowało pod moim sercem, pamiętam, jak wiele „życzliwych” mi osób załamywało nade mną ręce i mówiło moje ulubione zdanie świata: „Jak ty sobie teraz dasz radę?” Zdanie-kiler. Zdanie, które podcina i tak osłabłe już skrzydła. Zdanie, które sugeruje, że oto masz się zmierzyć z wyzwaniem ponad siły, i wszystko wskazuje na to,
że sobie nie poradzisz. Jak masz sobie poradzić, kiedy dwójka maluchów nieustannie biega szukając, co znowu pożreć, złamać, rozsypać? Jak masz sobie poradzić, kiedy mąż wraca po 20 do domu, bo zmienił pracę, żeby starczyło na raty kredytu? Jak masz sobie poradzić, skoro ciągle łapią się was choróbska, jelitówki, wirusówki? Otóż odpowiedź jest jedna:

Z całą premedytacją próbuję sobie nie poradzić!

Nawet nie zamierzam się starać. Skoro przybywa do nas nowe życie, przybywa od Boga, to i przybędzie za nim łaska.
I nadejdzie jej więcej niż potrzeba. A tą nadwyżką będziemy mogli jeszcze się dzielić.

Bóg nie zostawia swoich, a gdzie jest On, jest i Jego potężna moc. Tam dzieją się cuda, ludzie rosną w męstwo, siłę.

Nie od razu tak myślałam i wiele łez wylałam po przykrych słowach, niewspierających komentarzach, bądź wręcz ciężkiej krytyce. Zaufanie przychodzi z czasem. I o nie również trzeba prosić.

Panie, przymnóż nam wiary!


cdn.

 

 

Ewa Gawor

do góry